Wśród francuskiej branży mlecznej przeważa opinia nt. sprzężenia kilku czynników powodujących głęboki kryzys na rynku mleka: załamania chińskiego importu mleka w proszku oraz rosyjskiego embargo w połączeniu ze wzrostem produkcji mleka po likwidacji kwot mlecznych.
Europa pozbawiona dwóch największych rynków zbytu i „popchnięta” do zwiększonej produkcji, jedyne wyjście znalazła w magazynowaniu produktów mlecznych. Na koniec lipca br. zapasy wyniosły 350 tys. ton. Liczba, wydawałoby się, niewielka, wobec 17 mln ton corocznie eksportowanych przez UE, lecz z drugiej strony, potrzeba tutaj wielu miesięcy, by opróżnić magazyny. Aktualne ceny mleka na ekstremalnie niskich poziomach najbardziej niszczący wpływ wywierają na hodowle mleczne, które mają w istocie najmniejsze możliwości obrony i ocalenia swojej płynności finansowej. Obecnie, na światowym rynku cena odtłuszczonego mleka w proszku negocjuje się w granicach o połowę mniejszych niż w 2013 r., widełki negocjacyjne OMP znacznie się skurczyły.
Także o -50% spadła cena mleka surowego i aktualnie wynosi średnio 230 euro/1000 l w Irlandii i w Holandii, dwóch krajach, które najbardziej zwiększyły produkcję mleka po likwidacji kwot. We Francji spadek ceny był mniejszy: nie -50%, lecz -26% wg szacunków FranceAgriMer, publicznej instytucji ds. rynku rolno-spożywczego. Jednak ostatnio coraz częściej mówi się o pewnych oznakach nadziei na zażegnanie kryzysu, płynących ze strony Chin oraz perspektywach, jakie może stworzyć polityka Chin dla zażegnania kryzysu mlecznego. Agritel, firma doradcza w zakresie rynków rolnych odnotowuje pewne pozytywne sygnały, które pojawiają się od kilku tygodni ze strony Chin. Kraj ten zwiększył import pełnego mleka w proszku oraz OMP. Mleczne zakupy chińskie wzrosły o +20% w Nowej Zelandii w okresie pierwszych 5 miesięcy br. oraz o +9% na terenie UE.
Wprawdzie na razie pozostaje to bez wpływu na światowe kursy cenowe, z powodu nadpodaży, Agritel przewiduje jednak wzrost kursów za ok. rok, w II połowie 2017 r. Zdaniem ekspertów, tzw. czynnik chiński jest zasadniczy dla poprawy sytuacji. Nagły spadek w 2015 r. o -48% chińskiego importu tłustego mleka w proszku, poważnie zachwiał kursami i wywołał wręcz panikę w Nowej Zelandii, największego eksportera do Chin. Hodowcy dostarczający mleko do nowozelandzkiej Fonterry otrzymywali za mleko cenę niższą od kosztów produkcji, a większość hodowli przetrwała tylko dzięki aktywnej pomocy banków, jednak stan stad nowozelandzkich na przełomie 2015/2016 po raz pierwszy od 10 lat zanotował spadek. Wg ocen Agritel, trudno jest w tej chwili mieć pewność co do trwałego powrotu importera chińskiego na światowy rynek mleczny – w zasadzie nie ma dokładniejszych informacji ani o wielkości chińskiej produkcji mlecznej ani o stanie zapasów mlecznych.
Jednak prognozuje się, że w ciągu kilku lat wróci nadzieja dla światowego rynku mleka: szacuje się, że do 2020 r. produkcja płynnego mleka w Chinach prawdopodobnie wzrośnie o +10%, do 42,7 mln ton – wprawdzie wolniej, niż konsumpcja, której szacunkowy wzrost ocenia się na +15%, do 45 mln ton, lecz stwarza to pewne dobre perspektywy. Oznaczałoby to, że popyt chiński wzrośnie z 380.000 t w 2016 r. do 2,3 mln t w 2020 r.
Ponadto, pozytywne sygnały płyną również z rynku amerykańskiego. Popyt na sery stale rośnie, np. od czerwca br. zwiększył się już o +20%. Europejski eksport mleczny, któremu sprzyja korzystny kurs wymiany euro do dolara, powinien jeszcze wzrosnąć w ciągu najbliższych miesięcy. Natomiast pytaniem pozostaje, czy ta sytuacja będzie miała wpływ na ceny mleka u hodowców.
Forum Spółdzielczości Mleczarskiej / Tygodniowy Insider 34/2016