Od siedmiu lat Polska żyje w rytmie, który nigdy nie pasował ani do współczesnych konsumentów, ani do potrzeb rynku. Zakaz handlu w niedzielę, wprowadzony w 2018 roku, miał chronić pracowników i „przywrócić święto rodzinie”. Tymczasem z upływem lat stał się symbolem rosnącej frustracji – zarówno klientów, jak i przedsiębiorców, którzy próbują odnaleźć się w gąszczu wyjątków, luk i niejasnych regulacji.
Handel w niedzielę to nie kaprys. To realna potrzeba milionów Polaków
Dziś coraz więcej osób zadaje sobie pytanie: czy naprawdę potrzebujemy zakazu handlu, który zamyka centra handlowe, ale pozwala działać sklepom, gdzie właściciel stoi za ladą od rana do wieczora? Czy mały sklepik na rogu ma być otwarty, a duży sklep z dziesiątkami pracowników – nie?
Polacy chcą wyboru. A rynek chce normalności. I właśnie dlatego powrót niedziel handlowych jest nie tyle kontrowersją, ile koniecznością.
Branża handlowa – Niedziela może stać się ratunkiem, nie wrogiem
Sektor handlu i spożywki stoi dziś w obliczu największych wyzwań od lat: inflacja, rosnące koszty pracy, presja cenowa, konkurencja e-commerce, trudności w utrzymaniu marż. W takim otoczeniu każdy dzień sprzedażowy jest na wagę złota.
Niedziela to nie zwykły dzień tygodnia. To moment, w którym konsumenci kupują więcej, chętniej i częściej. W krajach zachodnich niedzielne obroty dla wielu branż stanowią nawet 15-20% tygodniowej sprzedaży.
Odebranie polskim sklepom tego dnia nie spowodowało, że ludzie zaczęli odpoczywać. Spowodowało za to chaos zakupowy w soboty, większe kolejki, wyższe koszyki jednorazowe i… niestabilny rynek. Dla branży spożywczej, która pracuje na towarach świeżych i rotujących – zakaz handlu oznacza trudności logistyczne, a tym samym straty.
Otwarta niedziela to nie fanaberia. To tlen, którego handlowi po prostu dziś brakuje.
Konsumenci mówią jasno: dajcie nam prawo wyboru
Wyobraźmy sobie młodą rodzinę, która przez cały tydzień pracuje, odwozi dzieci, odbiera je, żyje w biegu. Czy naprawdę jedyną szansą na większe zakupy ma być sobota do godziny 22? Czy mamy karać tych, którzy pracują w służbie zdrowia, gastronomii, transporcie czy innych sektorach gdzie weekendy to normalne dni pracy?
Prawo wyboru nie polega na zmuszaniu kogokolwiek. Niedziela handlowa nie oznacza obowiązku zakupów – ale umożliwia je tym, którzy tego potrzebują.
Dziś to właśnie klienci, nie politycy, pokazują kierunek zmian. W sondażach ponad połowa Polaków opowiada się za przywróceniem handlu. I z roku na rok ta liczba rośnie.
Zakaz handlu pełen wyjątków? To nie prawo, to absurd
Nieporozumieniem jest system, w którym jedne sklepy mogą działać, inne nie, a jeszcze inne działają tylko dzięki kreatywności właściciela i interpretacjom prawnym. Mamy już przecież w Polsce sceny groteskowe: sklepy otwierane jako „placówki pocztowe”, galerie handlowe pełne ludzi, ale bez czynnych sklepów, czy niedziele, w których tylko te najmniejsze placówki pozostają otwarte, bo właściciel może stanąć za ladą.
Czy naprawdę taki miał być cel ustawodawcy?
Czy naprawdę chcemy dalej brnąć w system, w którym prawo wymaga tłumaczenia, a konsument musi sprawdzać w internecie, które niedziele są „handlowe”, które „niehandlowe”, a które „wyjątkowe”?
Przywrócenie niedziel handlowych to szansa na odrzucenie absurdów i wprowadzenie prostych, przejrzystych zasad – takich, które służą wszystkim: klientom, pracownikom i przedsiębiorcom.
Pracownicy nie muszą być przegranymi. Mogą być beneficjentami zmian
Praca w niedzielę nie musi oznaczać rezygnacji z życia prywatnego. W wielu krajach niedziela jest po prostu dniem lepiej płatnym – i pracownicy chętnie z tego korzystają.
Wystarczy wprowadzić kilka prostych rozwiązań: wyższe stawki, dodatkowy dzień wolny w tygodniu, dobrowolność pełnienia zmian, elastyczne grafiki. Sektor handlu jest jednym z najbardziej zdyscyplinowanych operacyjnie – bez problemu wdroży nowe procedury.
Przy mądrym podejściu to właśnie pracownicy mogą zyskać najwięcej.
Czas dotrzymać słowa i przywrócić normalność
Obecny rząd zobowiązał się do przywrócenia niedziel handlowych. W świecie, w którym biznes potrzebuje stabilności, a konsumenci – wolności, byłby to krok w dobrym kierunku. To nie rewolucja. To naturalna korekta błędu, który rynek odczuwał przez lata.
Przywrócenie handlu w niedzielę może być jednym z najbardziej pro-rozwojowych ruchów legislacyjnych ostatnich lat. Realnym, odczuwalnym, korzystnym dla milionów Polaków.
Wniosek jest prosty: niedziela handlowa to nie luksus. To prawo, które należy oddać społeczeństwu
Jeśli Polska ma być nowoczesnym krajem, nie może zakazywać ludziom robienia zakupów w jedyny dzień, kiedy naprawdę mają na to czas.
Handel w niedzielę to wybór, wolność, rozwój i szansa na stabilniejszy rynek. To także impuls, którego branża spożywcza – jedna z największych w Polsce – po prostu dziś potrzebuje.
Nadszedł czas, by oddać niedzielę Polakom. Nie jako obowiązek, ale jako możliwość.
MS
